Kalkulator bmi prawdę ci powie

Zdarzają się takie okresy życia, że człowiek zaczyna biegać, aby wreszcie pozbyć nadmiaru kilogramów, które nie są mu potrzebne. Warto jednak zastanowić się nad tym czy w zasadzie waga oraz przywoływany przez wielu wskaźnik BMI są najlepszymi sposobami na to, aby móc określić jak prezentuje się sylwetka biegacza. Czy w zasadzie biega się po to, aby móc pozbyć się nadmiaru wagi, a może jednak sens jest tego całkowicie inny?

Jeżeli czytasz ten artykuł to istnieje szansa, że jesteś osobą, która czuje się nieco przy kości i chciałabyś zwalczyć ten problem, ale sama nie wiesz jak się do tego zabrać. W zasadzie każda osoba, która żyje we współczesnym świecie zapewne orientuje się ,że istnieje coś takiego jak kryzys otyłości. Na podstawie tego co mówią media można dojść do wniosku, że przeszło połowa wszystkich ludzi, którzy należą do kręgu kultury zachodu posiada nadwagę, albo jest wręcz otyła, jednak w zasadzie skąd się to bierze?

Wszelkiego rodzaju badania są w zasadzie wykonywane na podstawie wskaźnika BMI, który w zasadzie jest bardzo często używany jako jedyny wyznacznik tego czy dana osoba należy do grona osób, które posiadają zdrową wagę, nadwagę czy też otyłość. Prawda jest taka, że jest to całkowicie błędne postrzeganie. Trzeba przede wszystkim zapamiętać jedną rzecz, że kalkulator BMI jest jak na dzisiejsze czasy czymś całkowicie przestarzałym i można powiedzieć, że wręcz nienaukowym. Wymyślił go belgijski astronom, Adolphe Quetetet w 1869 roku, który wyszedł z założenia, że waga u dorosłych osób powinna wynikać z proporcji do ich kwadratu wzrostu.

Najprościej mówią BMI jest ilorazem wagi podanym w kilogramach, który jest dzielony przez wzrost każdego w metrach do kwadratu. Jeśli wychodzi wynik, który jest powyżej 25 to jest to jednoznaczne z tym, że człowiek ma nadwagę, jeśli zaś jest to 30, albo też jest to o wiele więcej to jest to już wręcz otyłość.

Czy BMI warto wierzyć?

W dzisiejszych czasach, jednak wzór ten nie za bardzo ma dużo wspólnego z rzeczywistością. Wynika to przede wszystkim z tego, że przez 140 lat u człowieka zdążyła zmienić się sylwetka i jego proporcje również prezentują się inaczej niż to co było przed tamtymi latami. Znaczna większość osób, które należą do światowej elity biegaczy i to w zasadzie obojętnie czy są średnio, czy też długodystansowcami to posiadają oni zdrowe BMI. Jakby jednak nie patrzeć należą oni do grona sportowców, którzy posiadają swoich dietetyków i osobistych trenerów. Osoby, które uprawiają sprint posiadają już znacznie większy wskaźnik BMI, a to dlatego, że w takim przypadku siła oraz prędkość jest znacznie cenniejsza niżeli wytrzymałość.

W takiej sytuacji BMI staje przed problemem, ponieważ wystarczy zaznajomić się z angielskim sprinterem Dwainem Chambersem, halowym mistrzem świata w sprincie na 60 metrów, to według tego parametru posiada naprawdę dużą nadwagę. Z drugiej zaś strony Usain Bolt, który charakteryzuje się wzrostem rzędu 196 centymetrów i masą 88 kilogramów posiada zdrowe BMI, które wynosi 22,3. Warto jednak zauważyć, że fakt, iż zdobył on naprawdę wiele osiągnięć chociażby na olimpiadzie w Pekinie w 2008 roku, gdy pobił rekordy świata na 100 metrów, 200 metrów oraz w sztafecie 4 x 100 metrów oraz chociażby na mistrzostwach świata w Berlinie, gdzie rok później znowu pobił rekord świata na 100 metrów i 200 metrów, to jednak dla wielu ekspertów i trenerów było to wręcz nie do uwierzenia, gdyż Usain Bolt charakteryzuje się tym, iż posiada o wiele mniejsze umięśnienie, niżeli sprinterzy najwyższej klasy, którzy biegali przeszło 20 lat temu.

Niewątpliwym problemem BMI jest fakt, że nie jest ono w stanie odróżnić tkanki mięśniowej od tkanki tłuszczowej. Ponadto nie zwraca ona uwagi na typ sylwetki i na to jak prezentuje się gęstość kości. Ponadto nie uwzględnia również wieku oraz sercowo-naczynkowych sposobności danego człowieka, genetycznej zdolności do biegania i długości jego kroku. BMI w zasadzie jest czymś dobrym do tego, aby drażnić ministrów w rządzie, jednak jakby nie patrzeć to pod wieloma względami nie wpasowuje się on w dzisiejsze standardy.

Nawet sami naukowcy, jak chociażby Ci z Mayo Clinic w Rochester, w Stanach Zjednoczonych nie są przekonani co do BMI. Wystarczy popatrzeć na dane, które pochodzą z 40 różnych badań, w których łącznie wzięło udział przeszło 250 tysięcy ludzi, którzy posiadają choroby serca i okazało się, że osoby, które są otyłe posiadają o wiele mniej problemów z sercem, niż Ci, którzy posiadają normalne BMI. Jak się okazuje, serce bardziej skupia się na tym czy człowiek rusza się w miarę często, chociażby 3 razy w tygodniu po 30 minut, niżeli takie puste wskaźniki jakim jest BMI.

Dodaj komentarz