Maseczki owocowe – zrób to sama!
Wszyscy dobrze wiemy, że w owocach i warzywach zawarte jest samo zdrowie. Jeśli więc dokuczają ci dolegliwości związane ze zdrowiem i wyglądem swojej skóry, możesz zafundować jej prawdziwą bombę witaminową, która odżywi spieczoną, odwodnioną czy ściągniętą i wysuszoną skórę. Najciekawsze jest to, że tego typu maseczki możesz zrobić samodzielnie. Jak?
Nie ma w tym nic trudnego, warto jednak zastanowić się nad potrzebami swojej skóry i nimi się kierując zrobić odpowiednią maseczkę. Poniżej znajdziemy kilka sposobów na samodzielne wykonanie maseczek owocowych!
Wspaniałą odżywczą maseczką, jest maska z porzeczki. Rozgniatamy białą porzeczkę, odlewamy sok i dosypujemy mąki. Po wymieszaniu, maskę nakładamy na dwadzieścia minut na twarz. Przeciwwskazaniem jest cera naczynkowa. Maseczkę o podobnym działaniu wykonujemy z malin, które rozgniatamy wraz z niewielką ilością jogurtu naturalnego. Taką maskę trzymamy na twarzy około dziesięciu minut.
Maska z truskawek, oprócz ogólnego odżywienia skóry, toczyć będzie walkę z wolnymi rodnikami, poprawiając stan cery trądzikowej.
Maska cytrynowa wspaniale nadaje się dla osób mających problemy z przebarwieniami. Daje efekt rozjaśnionej skóry oraz wspaniale wygładzonej. Sok z cytryny wspaniale radzi sobie także z cerą trądzikową. Cytryna wysusza naskórek, dlatego maska ta nadaje się dla cery tłustej. Przygotowujemy plasterek cytryny i pocieramy nią wybrane miejsca naszej twarzy. Inną metoda jest wyciśnięcie z niej soku i wymieszać z ubitym jajkiem. Taką maskę spłukujemy po dwudziestu minutach. Prawdziwym ratunkiem dla zmęczonej cery oraz bardzo wysuszonej jest maseczka z banana. Jak wszystkie maseczki owocowe, ta z banana jest równie prosta w wykonaniu. Banana rozgniatamy widelcem i mieszamy z łyżką przegotowanego, wystudzonego mleka.
Z maseczek owocowych wolę używać tzw. gotowców :) maseczki w saszetkach są tanie, bardzo dobre, a jak raz chciałam zrobić własnoręcznie maseczkę z cytrusów, to efekt końcowy był taki: owoce w brzuszku, na twarzy brak maseczki :P
Tak więc zostałam przy swojej gotowej saszetkowej maseczce dermikowej – let’s dance z cytrusami ;)